Przez ostatnie kilka tygodni nie miałam zupełnie czasu na interesowanie się polityką.
Jestem kompletnie zielona jeśli chodzi o polską scenę polityczną.
Nie wiem co kto powiedział, jakie kto popełnił "przestępstwo", nic.
Prawdopodobnie ten brak zainteresowania mi pozostanie na dłużej, bo strzępki informacji, które do mnie docierały, to jakby wiadomości z cyrku czy kabaretu.
Doszłam do wniosku, że polityka w Polsce to bezczelna walka w stylu wolnoamerykanki, gdzie chodzi tylko o to, kto więcej urwie z tego nieszczęsnego postawu płótna, a raczej jego resztek.
Nie chodzi zupełnie o interes Polski i Polaków.
Ale może się mylę?
Bo moja orientacja w sytuacji politycznej jest słabiutka.
Teraz mam tylko problem- czy iść na referendum?
Podobno i tak nie ma szans na wystarczającą frekwencję.
Ale wynik referendum będzie chyba jakimś sygnałem dla rządzących, jakim?
Ciekawa jestem co Wy o tym myślicie?
Czy warto iść na referendum? :)
Komentarze