Przez to, że ledwie tknęłam polityki w Salonie, zostałam opluta i zmieszana z błotem przez obie strony politycznej wojenki, tak że jeszcze nie mogę się z tego brudu otrząsnąć.
Przez to, że chociaż zajmowałam się najdelikatniej jak umiałam polityką- obraził się na mnie przyjaciel.
Przez to, że pisałam o sondażach, a wielu salonowiczom to się z jakiegoś powodu nie podobało, i byłam wulgarnie wyzywana od najgorszych.
Przez to, że nie popierałam PiS, ale też go nie opluwałam- jedni dowalali mi jako pisówie, inni jako wrogowi PiS-u.
Przez to wreszcie, że zmagając się z bardzo ciężką chorobą chciałam mieć trochę rozrywki z blogowania, żeby choć na chwilę zapomnieć o dręczącym mnie koszmarze
(dawniej blogowanie to była dla mnie czysta przyjemność), zamiast rozrywki otrzymałam bezlitosny łomot.
Mam wrażenie, że ludzie, którzy aktywnie walczą po obu stronach politycznego (może raczej partyjnego) konfliktu to po prostu ŹLI ludzie.
Bo kierują się jedyną emocją- nienawiścią do "wroga"- prawdziwego albo urojonego.
Nie wiedzą co to dyskusja, nie znają podstawowych zasad kultury, lubują się w chamskich i wulgarnych atakach.
Oczywiście nie wszyscy, są pozytywne wyjątki.
Nie ma dla mnie miejsca w tym polskim piekiełku w miniaturze, jakim jest Salon.
Do zobaczenia może kiedyś.
Komentarze nie są konieczne.
Obelgi i ataki personalne są ZABRONIONE.
Mimo przepełniającej mnie goryczy- pozdrawiam wszystkich i życzę słonecznego weekendu :)
Komentarze